poniedziałek, 29 czerwca 2015

Kamo Bar & Grill

Jeśli jesteś z Krakowa, masz zamiar go w najbliższym czasie odwiedzić lub po prostu lubisz dobre jedzenie to dobrze trafiłeś. Jesteśmy parą, która uwielbia odkrywać nowe miejsca. Znajdujemy, przychodzimy, jemy i oceniamy. Zazwyczaj tylko między sobą, lecz teraz postanowiliśmy podzielić się naszym hobby z innymi. Jeśli wolisz gotować w domu to tym bardziej nie zapominaj o nas i uważnie obserwuj kolejne posty. Będzie różnorodnie! Naszą przygodę z działalnością w blogosferze rozpoczniemy od miejsca, w którym (szumnie mówiąc) wszystko się zaczęło. Kamo Bar & Grill znaleźliśmy zupełnie przypadkiem, przeglądając Instagrama.  Niby w centrum, lecz na uboczu. Trudno tam trafić spacerując po okolicach Rynku, ale gdy już tam jesteś, zadziwia Cię to, jak blisko Bagateli jesteś. 


Kiedy odwiedziliśmy to miejsce po raz pierwszy, oboje byliśmy pod wrażeniem serwowanego tam wówczas makaronu z krewetkami. Dzisiaj, gdy po paru miesiącach rozważania za i przeciw, postanowiliśmy wreszcie ruszyć ze Sparowanymi, udaliśmy się na ulicę Czystą. Niestety już zaraz po wejściu spotkało nas pierwsze rozczarowanie. Lokal przechodzi gruntowną przemianę, a po przepysznym makaronie nie ma ani śladu. W menu widnieją jedynie śniadania oraz kilka propozycji na lunch. Zdecydowaliśmy się jednak zostać i dać szansę nowościom. 


Ania: Bakłażan z serem feta i musem rabarbarowym od razu rzucił mi się w oczy. Bardzo chciałam go spróbować, dlatego, mimo ogromnego głodu, zdecydowałam się wybrać właśnie tę pozycję z menu. Po pierwszym kęsie byłam zachwycona. Jednak z każdym kolejnym, danie to coraz bardziej mnie rozczarowywało, a ser feta nie smakował jak ser feta. Ponadto, mój żołądek miał ochotę na coś większego, a powyższa porcja, jest według mnie zbyt mała (nawet jeśli mówimy tylko o lunchu). 

Ocena: 3.5/5
Cena: 15 zł


Kuba: Moja porcja była z kolei zbyt duża. Zamówiłem curry z warzywami. W talerzu znalazły się brokuły, zielona fasolka szparagowa, kalafior, świeży groszek oraz marchewka. Dodatkowo dostałem ryż, który mógł być trochę cieplejszy. Całość nie była zła, lecz dodany do curry imbir, wziął górę nad całą resztą. Jego smak zdominował całą potrawę. Ponadto, tarty imbir zostawia włókna, które wyraźnie przeszkadzały. 

Ocena: 3.5/5
Cena: 16 zł


Wnętrze jest proste i jasne. Dodatkowo restauracja posiada kilka stolików na tarasie. Menu na ścianie, kwiaty na stołach. To wszystko sprawia wrażenie przytulnej, lecz nie przytłaczającej przestrzeni. Jednak wiadomo, że to smak potraw jest najważniejszy. Tym razem, byliśmy wyjątkowo zgodni w ocenie. Mamy nadzieję, że nowa odsłona restauracji zaspokoi nasze kubki smakowe bardziej, niż powyższe dania. Na tę chwilę, wrócilibyśmy tam tylko wtedy, gdyby powróciło stare menu.