czwartek, 10 września 2015

Mięta Resto Bar

Ostatnio narzekamy na brak czasu, niestety. W ciągu ostatnich kilkunastu dni nie mieliśmy nawet okazji ugotować czegoś wspólnie, nie mówiąc już o wyjściu na miasto. Ostatnio nadarzyła się ku temu okazja i tak też wybraliśmy się do Mięty Resto Baru na ul. Krupniczą. Byliśmy już tam kilkukrotnie, poza tym słyszeliśmy dobre opinie na temat tego lokalu.


Ania: Bardzo długo przeglądałam kartę, niczym zdecydowałam się co zjem. Początkowo skłaniałam się ku rybie, jednak w każdej propozycji jakiś składnik mi nie pasował. Postawiłam na wrapa z indykiem, warzywami i sosem miodowo-musztardowym, który (jak każdy wrap) miał być podany z frytkami i sałatą (19,90 zł). Jadłam go już kiedyś i byłam przekonana, że będzie mi smakował. Poprosiłam jednak o wersję bez frytek. Niestety, moja prośba nie została spełniona. Całe danie nie wywarło na mnie zbyt dobrego wrażenia. Kawałki indyka sprawiały wrażenie lekko gumowych, natomiast sos miał konsystencję kisielu i z każdą minutą, jego smak przeszkadzał mi coraz bardziej. Mam mieszane uczucia, ponieważ z tego co pamiętam, podczas mojej poprzedniej wizyty smakował mi o wiele bardziej. Nie mam pojęcia czy od tego czasu zmieniły mi się smaki i danie smakowało tak jak powinno czy po prostu było inaczej (gorzej) przyrządzone.

Ocena: 3.5/5



Kuba: W menu najbardziej spodobały mi się polędwiczki wieprzowe. Niestety okazało się, że ich nie ma. Postanowiłem zaufać Ani, która bardzo chwaliła wrapy (i mówiła o nich już wiele razy) i wybrałem tego z polędwiczkami z kurczaka, warzywami i sosem czosnkowym (19,90 zł). Panierka według mnie bardzo inspirowana była tą, którą możemy zjeść w KFC. Składniki były pokrojone na zbyt duże kawałki. Cała zawartość wrapa wysypywała się z tortilli. Przez to tak naprawdę osobno jadłem środek (jak sałatkę), a osobno placek. Dodatkowo uważam, że w sytuacji gdy całość przekrojona jest pod tak dużym kątem jak w tym przypadku, lepiej byłoby użyć trochę mniejszej ilości składników. Jadałem o wiele lepsze rzeczy.

Ocena: 3.5/5


Aby nie było tak ostro, zaznaczamy, że lemoniada ananasowa, która zagościła w letnim menu, była przepyszna oraz miała bardzo dobrą cenę (8 zł). Mięta to miejsce bardzo przyjemne, znajduje się w bardzo ładnym budynku, posiada wiele stolików zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Może akurat Wam bardziej przypadną do gustu smaki, które są tam serwowane. Nie przekreślamy tego miejsca, jednak my będziemy tam wpadać najwyżej na lemoniadę.