Ostatnio narzekamy na brak czasu, niestety. W ciągu ostatnich kilkunastu dni nie mieliśmy nawet okazji ugotować czegoś wspólnie, nie mówiąc już o wyjściu na miasto. Ostatnio nadarzyła się ku temu okazja i tak też wybraliśmy się do Mięty Resto Baru na ul. Krupniczą. Byliśmy już tam kilkukrotnie, poza tym słyszeliśmy dobre opinie na temat tego lokalu.
Ania: Bardzo długo przeglądałam kartę, niczym zdecydowałam się co zjem. Początkowo skłaniałam się ku rybie, jednak w każdej propozycji jakiś składnik mi nie pasował. Postawiłam na wrapa z indykiem, warzywami i sosem miodowo-musztardowym, który (jak każdy wrap) miał być podany z frytkami i sałatą (19,90 zł). Jadłam go już kiedyś i byłam przekonana, że będzie mi smakował. Poprosiłam jednak o wersję bez frytek. Niestety, moja prośba nie została spełniona. Całe danie nie wywarło na mnie zbyt dobrego wrażenia. Kawałki indyka sprawiały wrażenie lekko gumowych, natomiast sos miał konsystencję kisielu i z każdą minutą, jego smak przeszkadzał mi coraz bardziej. Mam mieszane uczucia, ponieważ z tego co pamiętam, podczas mojej poprzedniej wizyty smakował mi o wiele bardziej. Nie mam pojęcia czy od tego czasu zmieniły mi się smaki i danie smakowało tak jak powinno czy po prostu było inaczej (gorzej) przyrządzone.
Kuba: W menu najbardziej spodobały mi się polędwiczki wieprzowe. Niestety okazało się, że ich nie ma. Postanowiłem zaufać Ani, która bardzo chwaliła wrapy (i mówiła o nich już wiele razy) i wybrałem tego z polędwiczkami z kurczaka, warzywami i sosem czosnkowym (19,90 zł). Panierka według mnie bardzo inspirowana była tą, którą możemy zjeść w KFC. Składniki były pokrojone na zbyt duże kawałki. Cała zawartość wrapa wysypywała się z tortilli. Przez to tak naprawdę osobno jadłem środek (jak sałatkę), a osobno placek. Dodatkowo uważam, że w sytuacji gdy całość przekrojona jest pod tak dużym kątem jak w tym przypadku, lepiej byłoby użyć trochę mniejszej ilości składników. Jadałem o wiele lepsze rzeczy.
Ocena: 3.5/5
Aby nie było tak ostro, zaznaczamy, że lemoniada ananasowa, która zagościła w letnim menu, była przepyszna oraz miała bardzo dobrą cenę (8 zł). Mięta to miejsce bardzo przyjemne, znajduje się w bardzo ładnym budynku, posiada wiele stolików zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Może akurat Wam bardziej przypadną do gustu smaki, które są tam serwowane. Nie przekreślamy tego miejsca, jednak my będziemy tam wpadać najwyżej na lemoniadę.
Lemoniada ananasowa? To musi być ciekawy smak...jak pewnie większość, piłam tylko lemoniady cytrynowe...taka może okazać się bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńLemoniadę uwielbiam, polecam arbuzową lub melonową. Kochana nie ma błędy w Twojej wypowiedzi?
OdpowiedzUsuń