środa, 12 sierpnia 2015

Dynia Resto Bar

Dynia to znana krakowska restauracja. Nieopodal Rynku Głównego, schowana w jednej z ulic.  Odkąd pojawiliśmy się tam po raz pierwszy, wracamy bardzo często. Uwielbiamy serwowane tam sałatki, bardzo często wpadamy tam także na śniadania. Mimo tego, że każdy z nas ma tam swoich faworytów, staramy się wybierać za każdym razem inne propozycje. Zazwyczaj wychodzi nam to na dobre, lecz zdarzają się też sytuacje, gdy wychodzimy zawiedzeni. Wzloty i upadki. Tak też było tym razem. Zdecydowaliśmy się na coś nowego i mamy dość mieszane uczucia.


Ania: Jak zwykle nie wiedziałam co wybrać. Mój wzrok krążył po obu stronach menu śniadaniowego, a ja chciałam spróbować absolutnie wszystkiego. Jednak jako wielka fanka łososia, postanowiłam odkryć co kryję się pod twarogiem z wędzonym łososiem w sosie miodowo-musztardowym, podanym z koszykiem pieczywa i masłem (15,90 zł). Niestety ja i menu chyba się tym razem nie zrozumieliśmy. Spodziewałam się fajerwerków strzelających z talerza, a dostałam ... twarożek wyglądający jak bita śmietana, przyozdobiony paroma kawałkami łososia i ogórka. Sosu nie wyczułam. Ponadto 3/4 pieczywa, które dostałam było z kminkiem. Uważam, że jest to dodatek, którego wiele osób nie toleruje (w tym ja) i powinno się o tym pamiętać, podając więcej pieczywa bez dodatków. Szału nie było. Nad kolejnym twarożkiem bardzo mocno się zastanowię. Aby nie było jednak tak ostro - koktajl z jagód i malin był przepyszny.

Ocena: 3/5


Kuba: Ja miałem trochę więcej szczęścia. Od razu w oczy rzuciła mi się nowa pozycja w menu - śniadanie argentyńskie czyli bagietka ze 100% wołowiną, pomidorem, ogórkiem, sałatą, i karmelizowaną czerwoną cebulą. Dodatkowo w zestawie była kawa śniadaniowa lub herbata. Wahałem się ze względu na wysoką cenę (29,90 zł), lecz koniec końców postanowiłem spróbować. Przekonała mnie do tego wołowina... Muszę przyznać: było dobre, nawet bardzo. Jednak czuję się zawiedziony ze względu na ilość. Spodziewałem się, że za taką cenę zjem syte śniadanie. Niestety, mimo tego że zjadłem całą porcję, dalej miałem ochotę na coś jeszcze.

Ocena: 4/5


Niestety ta wizyta nie była najlepszą. Możemy jednak zapewnić, że do Dyni z pewnością wrócimy, i to jeszcze nie raz. Mimo tego że obsługa bardzo często pozostawia wiele do życzenia, bardzo lubimy to miejsce oraz jego klimat. Ma ono swój urok zarówno w ciągu dnia, jak i po zmroku, gdy ogród rozświetlają lampiony. 

1 komentarz:

  1. Śniadanie "argentyńskie" wygrywa w moich oczach.. Bardzo chętnie zjadłabym ją :)

    OdpowiedzUsuń